niedziela, 19 czerwca 2016

Rozdział 40

"Your trying for more, but dancing in the friend zone." ~ "Tak bardzo się starasz, a i tak jesteś ze mną w relacjach czysto przyjacielsich." - Never Be The Same

~Los Angeles, 18.08.2015 r.~
 ★Ellington★

  Siedzę w salonie razem z chłopakami i oglądamy mecz. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi, a po chwili stukot obcasów po schodach. To pewnie ten cały Noah przyszedł. Nie chcę, żeby Rydel z nim się spotkała. Co jeśli się w nim zakocha? Ech, mogłem wyznać jej uczucia rano, ale niestety przyszedł Riker. Czy on musiał akurat wtedy się pojawić? Wszystko mi popsuł, a długo zbierałem się na wyznanie uczuć Rydel.
  Po chwili w wejściu do salonu pojawiła się Rydel z tym całym Noahem. Dokładnie mu się przyjrzałem od stóp do głów. Nie ma jakoś szczególnie czegoś nietypowego. Ot, taki przeciętny.
  - Może wstaniecie? - odezwała się Rydel. My spojrzeliśmy po sobie, po czym wstaliśmy i podeszliśmy trochę bliżej nich. - Chłopaki, poznajcie Noaha - powiedziała.
  - Cześć - odparliśmy chórem.
  - Noah to są moi bracia: Riker, Rocky i Ross oraz najlepszy przyjaciel Ellington - mówiła, wskazując na nas. Gdy przedstawiała mnie, przez chwilę dłużej na mnie popatrzyła.
  - Cześć, ja was chyba skądś kojarzę. Nie gracie może w jakimś zespole? - spytał Noah.
  - Tak, gramy. Jesteśmy R5 - odpowiedział Rocky.
  - Tak coś właśnie myślałem. Moja była dziewczyna was słuchała.
  - To my może już pójdziemy? - odezwała się Rydel, pociągając za rękę Noaha.
  - Okay, miło było was poznać - odparł Noah, po czym wyszli z salonu, a bracia od razu spojrzeli na mnie.
  - Co? Mam coś na twarzy? - zapytałem, nie wiedząc, o co im chodzi.
  - Serio, Ell? Pozwoliłeś jej pójść z nim? - odezwał się Rocky.
  - A co miałem zrobić? - odparłem, wyciągając bezradnie ręce i siadając na kanapie.
  - No nie wiem, wyznać jej wcześniej uczucia? - powiedział Ross.
  - Tak, mogłem to zrobić rano, gdyby ktoś nie wlazł do kuchni - odpowiedziałem, patrząc wymownie na Rikera.
  - A skąd ja niby miałem wiedzieć, co wy tam robicie? - bronił się. - Ale przecież później mogłeś jej to powiedzieć.
  - Już chyba to by nie wyszło i raczej nie zdobyłbym się na to ponownie - westchnąłem.
  - Ale mogłeś spróbować. Teraz nie wiadomo, co się stanie na tym ich spotkaniu. Chociaż wątpię, żeby do czegoś większego doszło, ale może to być początek do zakochania - odezwał się Ross.
  - Ell, musisz coś zrobić, jeśli nie chcesz jej stracić - wtrącił się Rocky. - Wolę ciebie za szwagra, bo i tak już traktujemy cię jak członka rodziny, niż tego Noaha.
  - Ale ja nie wiem, czy ona coś do mnie czuje - powiedziałem bezradnie. - Jeśli nie, to co będzie z naszą przyjaźnią? Co jeśli coś się popsuje? Nie chcę tego.
  - Czasami warto zaryzykować - odparł Ross.
  - Odezwał się ten, który twierdził, że nie zakocha się w Laurze, a było wiadome, że tak się stanie - odpowiedziałem.
  - Oj tam, cicho bądź. Ważne, co jest teraz. Też się trochę bałem wyznać Laurze uczucia, bo przecież ją oddałem Romwellom. Postaw się w mojej sytuacji. Tobie jest o wiele łatwiej, niż mi było.
  - Wystarczy, że się odważysz i powiesz Rydel, co czujesz - dopowiedział Rocky.
  - Ale to nie jest takie łatwe - westchnąłem.
  - No, miłość nie jest łatwa, ale ważny jest ten pierwszy krok - odezwał się Riker.
  - Chciaż ty i tak masz łatwiej niż Noah, bo znasz Rydel już wiele lat i przyjaźnicie się. Że tak powiem wystarczy, jeśli będziesz trzmał wędkę w ciągłej gotowości, a Rydel już masz prawie na haku i tylko w odpowiednim momencie musisz mocniej pociągnąć za żyłkę - powiedział Rocky.
  - Jakie ty masz myśli, Rocky - uśmiechnąłem się.
  - No co? Jakoś mnie tak natchnęło - zaśmiał się.
  - Ellington, mam pytanie - odezwał się Ross.
  - Jakie?
  - Kochasz Rydel? - spytał.
  - Tak, kocham ją - odpowiedziałem pewnym głosem.
  - Nie chcesz jej stracić?
  - Nie chcę.
  - To w takiem razie rusz dupę i wyznaj jej swoje uczucia, jeśli nie chcesz popełnić swojego życiowego błędu. To na pewno coś zmieni i może na lepsze - powiedział głośniejszym tonem.
  - Macie rację, muszę coś zrobić, żeby nie stracić Rydel. Wyznam jej swoje uczucia, gdy nadarzy się taka okazja. Na razie zobaczę, jak to będzie po tym jej spotkaniu z Noahem. Jeśli bardziej się do siebie zbliżą, to niezwłocznie powiem jej, co czuję - odparłem pewniejszym głosem.
  - No i tak właśnie masz myśleć! - odezwał się Riker.
  - Wiesz, zawsze możesz załatwić to po męsku - powiedział Rocky.
  - Myślę, że to rozwiązanie nie jest konieczne - odpowiedziałem.
  - No to zobaczymy, jak się wywiążesz ze swojego postanowienia - odparł Ross.
  - Sam chcę to wiedzieć i mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli. Oby tak było - powiedziałem.
 ~*~
 ★Rydel★

  - To gdzie idziemy? - spytałam, gdy wyszliśmy z domu.
  Szczerze powiedziawszy to ulżyło mi, gdy byliśmy na zewnątrz, bo nie musiałam znosić spojrzeń chłopaków. Ellington to prawie cały czas patrzył na Noaha, a jak spojrzał na mnie, to poczułam się nieswojo. Mogłam jednak od razu nie przedstawiać im Noaha. Chociaż mam to za sobą.
  - A nie wiem, myślałem, że ty coś wymyśliłaś, skoro do mnie dzwoniłaś - odpowiedział Noah.
  - W sumie to nie myśliałam nad tym. Tak po prostu zadzwoniłam, bo i tak nie mam nic ciekawego do roboty w domu.
  - To może pójdziemy na plażę? - zaproponował.
  - Okay, lubię tam chodzić - odparłam. 
  - No to wiem już o tobie kolejną rzecz - uśmiechnął się.
  - A wiesz o mnie coś więcej? - zapytałam.
  - W sklepie dowiedziałem się, że masz braci, potem jaki masz adres, przed chwilą przypomniałem sobie, że grasz w zespole, a teraz, że lubisz plażę. Więcej nic o tobie nie wiem.
  - Na prawdę w sklepie nie skojarzyłeś, że gram w zespole? 
  - Jakoś nie. 
  - Mówiłeś, że twoja była dziewczyna nas słuchała.
  - Tak, ale zerwałem z nią już rok temu. Jednak i tak nie kojarzyłem za batdzo waszej muzyki ani jak wyglądacie - powiedział.
  - Dlaczego się rozstaliście? - spytałam, ale zaraz pomyślałam, że może być to dla niego trudny temat i atmosfera stanie się ciężka. - Oczywiście, jeśli nie chcesz, to nie mów mi nic o tym - dopowiedziałam po chwili.
  - Spokojnie, nie jest to żadna tragiczna historia - uśmiechnął się. - Byliśmy ze sobą ponad rok, ale znaliśmy się od początku liceum i wcześniej tylko się przyjaźniliśotem zrodziło się pomiędzy nami uczucie. Jednak po roku poczuliśmy, że nie czujemy do siebie tego samego, co na początku, więc postanowiliśmy się rozstać. Jednak nadal utrzymujemy ze sobą kontakt i jesteśmy przyjaciółmi, a ona nawet niedawno znalazła sobie chłopaka i jest z nim szczęśliwa - opowiedział.
  - Chyba dobrze, że w porę się o tym zorientowaliście.
  - Tak, lepiej, że stało się to z naszej decyzji.
  - Kochałeś ją? - spytałam.
  - Tak, kochałem i to mocno. Myślałem, że będzie to wieczna miłość, ale jednak nie - odpowiedział, a na końcu westchnął i trochę posmutniał.
  - Nadal coś do niej czujesz, prawda? Zrozumiałeś to, gdy zaczęła spotykać się z kimś innym - powiedziałam, a Noah na chwilę odwrócił głowę w przeciwną do mnie stronę, ale zaraz spojrzał przed siebie i milczał. Widać było, że nad czymś myśli. Przeszliśmy kawałek w ciszy, a w końcu odezwał się:
  - Tak, nadal coś do niej czuję. Najgorsze jest to, że ona chyba już nic do mnie nie czuje. Ja nadal ją kocham - powiedział trochę smutnym głosem. No nie, muszę go pocieszyć. Widać, że nie tylko ja mam problem miłosny.
  - Skąd wiesz? Może ona tak jak ty nadal cię kocha, ale nie zdaje sobie z tego sprawy? Jeśli ci na niej zależy, to walcz o nią, bo możesz ją stracić i popełnić życiowy błąd - odarłam.
  Nagle dostałam olśnienia. Ta rada jest też dobra dla mnie. Muszę coś zrobić, żeby bardziej zwrócić na siebie uwagę Ellingtona. Nie wierzę, sama sobie udzieliłam rady i to zupełnie nieświadomie.
  - Masz rację, Rydel. Może ona nadal coś do mnie czuje. Coś wymyślę i zrobię, żeby znów się we mnie zakochała - odpowiedział już weselszym głosem.
  - No i tak masz myśleć! - uśmiechnęłam się.
  - Dzięki za radę. Jesteś mądra, skoro wymyślasz takie dobre rady - odpowiedział, uśmiechając się do mnie.
  - Dzięki, ale ja już mam trochę wyprawę w dawaniu komuś rad. Byly one dobre, bo te osoby, którym coś doradzałam w sprawach miłosnych, są teraz razem.
  - Mieć taką przyjaciółkę jak ty, to skarb. Kto zna cię bliżej, to ma na prawdę wielkie szczęście - powiedział, a ja tylko uśmiechnęłam się do niego.
  Noah rzeczywiście jest sympatycznym chłopakiem. Gdybym nie była zakochana w Ellingtonie, a Noah w jakiejś dziewczynie, to mogłabym się w nim zakochać. Ma w sobie to coś. W sumie to mógłby być moim przyjacielem. Co jak co, ale jako przyjaciela mogłabym go mieć.
  - A ty jesteś w kimś zakochana? - spytał Noah.
  Powiedzieć mu? W sumie to on wyznał prawdę, więc ja też mogę. Może nawet mi coś doradzi?
  - Wiesz, no jestem zakochana i to w moim najlepszym przyjacielu - odezwałam się.
  - On był wtedy w domu?
  - Tak, to ten brunet, ale z tymi krótszymi włosami.
  - To już wiem, który. Prawie cały czas się na mnie patrzył i obczaił, gdy przyszliśmy.
  - Też to zauważyłam.
  - Wyznałaś mu swoje uczucia? - spytał.
  - Nie, nie mam na tyle odwagi - westchnęłam. - Nie mam też pewności, że on odwzajemnia moje uczucia. Chociaż dziś rano chyba chciał coś mi wyznać.
  - Powiedz mi o tym, to może coś wywnioskuję.
  - Gdy wróciłam ze sklepu to był w kuchni. Powiedziałam mu o tobie, żeby sprawdzić, czy okaże się zazdrosny, ale on chyba dobrze maskował uczucia albo nie był zazdrosny. Spytałam go, czy nie miałałby nic przeciwko, gdybym spotkała się z tobą, ale on powiedział, że nie. Później tak wyszło, że się przytuliliśmy, a jak się odsunęliśmy, to coś chciał mi wyznać. Cały czas się zacinał i był niepewny siebie. Już chyba by to powiedział, ale do kuchni wszedł mój brat i wszystko zniszczył - odpowiedziałam Noahowi całą historię. - Myślisz, że chciał wyznać mi swoje uczucia? - spytałam.
  - Wydaje mi się, że chyba tak - odpowiedział. - Ja sam też nie wiedziałem, jak to powiedzieć Alice, czyli tej mojej byłej dziewczynie.
  - A jak to wyznałeś? - zapytałam.
  - Też się zacinałem, ale w końcu powiedziałem jej, co do niej czuję, a ona odpowiedziała mi to samo.
  - Tak mogło być też w moim przypadku - westchnęłam.
  - Może ta sytuacja się jeszcze powtórzy? A może sama spróbuj mu to wyznać?
  - Chyba nie mam na tyle odwagi - odparłam bezradnie.
  - Serio? Przed chwilą doradzałaś mi, a teraz sama nie wiesz, co robić? - spytał, ale nie zabrzmiało to złośliwie.
  - Tak to jest, gdy ma się doczynienia z własnymi problemami. Łatwiej komuś doradzić, niż sobie - odpowiedziałam.
  - Masz rację, ale zastosuj twoją własną radę. Może też poskutkuje. Zresztą ty masz łatwiej, bo nie musisz się jeszcze rozprawić z jego dziewczyną, a wtedy byłoby ci trudniej. Ja jednak spróbuję zawalczyć o Alice.
  - A może pomożesz mi, żebym mogła sprawdzić, czy Ellington coś do mnie czuje? - spytałam, a w głowie zaczął układać mi się plan.
  - Co mam niby robić?
  - Może później wrócimy do mojego domu, a ty będziesz udawał, że mnie podrywasz. Na przykład będziesz mówił o czymś, co niby lubisz, a również ja to lubię, a Ellington nie. Co ty na to? - spytałam.
  - Okay, wchodzę w ten plan, bo dzięki temu na pewno coś osiągniesz.
  - Dzięki, Noah - uśmiechnęłam się.
  - Spoko, ty mi też doradziłaś, więc mogę ci pomóc - odpowiedział, odwzajemniając mój gest. - Ale, żeby ten plan wypalił muszę więcej o tobie wiedzieć. Ja też coś więcej o sobie opowiem.
  - Okay - przytaknęłam.
  Przez całą drogę na plażę oraz na niej rozmawialiśmy na różne tematy o nas. Wiele rzeczy dowiedziałam się o Noahu, a on o mnie również. Na prawdę przyjemnie spędziało mi się z nim czas. Noah jest bardzo sympatyczny, ale też wyluzowany i zabawny. To na prawdę fajny chłopak. Nie żałuję, że go poznałam.
  - Okay, to teraz pora wcielić w życie mój plan - powiedziałam, gdy byliśmy pod moim domem.
  - Dobrze, myślę, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, a Ellington będzie zazdrosny. Już ja trochę wiem, jak to zrobić. Zresztą ja też byłbym o ciebie zazdrosny, gdybym coś do ciebie czuł. Jesteś na prawdę niezwykłą osobą - uśmiechnął się.
  - Dzięki, ale ty też jesteś spoko - odpowiedziałam, uśmiechając się. - Okay, no to wchodzimy - odparłam i otworzyłam drzwi, po czym weszliśmy do środka. Udaliśmy się do salonu, w którym byli moi bracia, Ell oraz Laura i Vanessa wtulone w Rossa i Rikera. Słodko tak wyglądają. Sama bym tak chciała.
  - Hej, wam - odezwałam się, ale spojrzały na mnie tylko Laura i Van, ale po chwili też Ellington.
  - Hej. Widzę, że przyprowadziłaś tego chłopaka, o którym mówiłaś - odezwała się Vanessa, a momentalnie moi bracia skierowali na nas spojrzenia.
  - Tak, chciałam, żebyście go lepiej poznali, bo ja już to trochę zrobiłam - powiedziałam. - A tak w ogóle Noah poznaj Laurę i Vanessę hmoje przyjaciółki.
  - Cześć - odparły wspólnie. To dziwne, ale zawsze im to wychodzi.
  - Cześć - odezwał się Noah. Zauważyłam, że jest trochę skrępowany, ale ja też jestem. Muszę szybko przejść do mojego planu, bo nie zamierzam tak stać, żeby wszyscy tak na nas patrzyli.
  - Lau, Van mogę was na moment na słówko? - spytałam.
  - Jasne - odpowiedziały.
  - Noah, może posiedź chwilę z chłopakami i trochę się poznajcie - powiedziałam do niego, on spojrzał na mnie zdezorientowanym wzrokiem. Trochę głupio mi go zostawiać, ale muszę wciąganąć do planu Laurę i Vanessę.
  - Okay - odparł trochę niepewnie.
  Machnęłam ręką porozumiewaczwo na Laurę i Vanessę, a one szybko wstały z kanapy i podeszły do mnie. Udałyśmy się do kuchni.
  - O co ci chodzi, Rydel? - odezwała się od razu Laura.
  - Mam z Noahem plan, żeby Ellington stał się o mnie zazdrosny - powiedziałam, a one spojrzały na mnie pytająco.
  - Co? - spytała Vanessa.
  - No wiecie, bo wyszło tak, że dowiedziałam się, że on nadal kocha się w swojej byłej dziewczynie i chce ją odzyskać, a ja mu doradziłam, co może zrobić. Potem Noah spytał, czy ja jestem w kimś zakochana, a ja powiedziałam, że tak. No i później wymyśliłam ten cały plan, że Noah będzie udawał, że mnie podrywa. Wtedy zobaczę, czy Ellinton jest o mnie zazdrosny czy też nie. Rozumiecie?
  - Tak - przytaknęły.
  - Pomożecie mi też? Możecie zaproponować coś do robienia, żeby Ell rywaizował z Noahem i takie tam. Wchodzicie w ten plan? - spytałam.
  - No pewnie - odpowiedziała Laura.
  - Ja bym ci nie pomogła? - odparła z uśmiechem Vanessa.
  - Dobrze. Obserwujcie Ellingtona, okay? - powiedziałam, a one przytaknęły.
  - No to w takim razie chyba wiecie, co robić? - upewniłam się.
  - Tak - powiedziały razem.
  - Dobrze, to chodźcie już do chłopaków, bo głupio mi, że zostawiłam tam Noaha samego.
  - A w ogóle to jaki on jest? - spytała Van.
  - Bardzo sympatyczny, ale nie pora teraz na gadanie o nim. Musimy wcielić mój plan w życie - powiedziałam, po czym wyszłyśmy z kuchni i poszłyśmy do salonu.
  Chłopaki siedzieli w ciszy. Ogólnie panowała grobowa atmosfera. Zauważyłam, że Noah jest bardzo spięty i najwyraźniej nie wie, co robić? Ale dlaczego chłopaki z nim nie gadają? Zawsze byli rozmowini, a teraz co im nagle się stało?
  - Już jesteśmy. Może coś porobimy? - odezwałam się wesoło. Muszę jakoś rozładować tą atmosferę.
  - Okay, możemy coś robić, bo nie zamierzam tutaj tak bezczynnie siedzieć - odpowiedział Rocky.
  - To może standardowo zagramy w butelkę? - zaproponowała Laura.   No to już wiem, co się kroi. Laura ma dobry pomysł.
  - Okay - odparli wszyscy.
  Usiedliśmy w kółku na podłodze. Noah był po mojej prawej stronie, a po lewej szybko dosiadła się Vanessa. Teraz muszę obserwować Ellingtona, który usiadł akurat na wprost mnie i patrzył raz na mnie, a raz na Noaha. Jednak na razie nie zauważyłam żadnego innego zachowania u niego. Chyba na prawdę dobrze maskuje uczucia. Zobaczymy, jak długo.
  Laura zakręciła butelką i idealnie wypadło na Noaha.
  - Pytanie czy wyzwanie? - spytała.
  - Niech będzie pytanie - odpowiedział Noah.
  - Co myślisz o Rydel?
  Dobre pytanie. Muszę teraz patrzyć dyskretnie na Ellingtona.
  - Nie znam jej długo, więc nie wiem, jaka dokładnie jest, ale sądzę, że jest na prawdę niezwykłą dziewczyną i chciałbym ją jeszcze lepiej poznać - powiedział Noah, uśmiechając się do mnie, a ja odwzajemniłam jego gest. Przy okazji kątem oka spojrzałam na Ratliffa, który nadal nic po sobie nie pokazwyał. Może on jednak nic do mnie nie czuje? Nie, muszę być dobrej myśli.
  Noah zakręcił butelką i wylosował Ellingtona. No to będzie ciekawie.
  - Pytanie czy wyzwanie?
  - Do ciebie to może wezmę pytanie - odpowiedział Ell.
  Noah chwilę się zastanowił, po czym powiedział:
  - Co byś wolał stracić: zespół czy najlepszego przyjaciela lub przyjaciółkę?
  - Zespół, bo nigdy w życiu nie mógłbym stracić przyjaciół. Oni są dla mnie bardzo ważni i oddałbym z nich wszystko - powiedział Ellington, patrząc na mnie.
  Poczułam, jak moje serce zabiło szybciej pod wpływem jego spojrzenia. Może on to w szczególności mówił o mnie? No może. W sumie to przecież jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
  - Dobry wybór. Sam też tak bym odpowiedział - odparł Noah, a Ratliff zakręcił butelką i wylosował Laurę.
  - Okay, no to co wolisz pytanie czy wyzwanie?
  - A zaryzykuję i wybiorę wyzwanie.
  - Nie chce mi się myśleć nad czymś ciewym, więc całuj się z Rossem przez dwie minuty, ale tak bardzo namiętnie.
  - Okay, to nie problem dla mnie - odpowiedziała z uśmiechem, po czym pocałowała Rossa. Zaczęli się namiętnie całować, a my wszyscy liczyliśmy. W końcu czas się skoczył, a oni odsunęli się od siebie z uśmiechem na ustach.
  - Takie wyzwania to mogą być częściej - odezwał się Ross.
  - Tak, bez dwóch zadań - odparła Laura, po czym zakręciła i wypadło na mnie.
  - Pytanie czy wyzwanie?
  - Wyzwanie - powiedzałam pewnym głosem. Oby wymyśliła coś z Noahem.
  - Pocałuj Noaha w policzek - odparła. Dyskretnie spojrzałam na Ellingtona. Miał on szerzej otwarte oczy z szoku.
  - Okay, niech będzie - odpowiedziałam. Skierowałam wzrok na Noaha. - Nie masz nic przeciwko? - spytałam go.
  - Nie - odezwał się.
  Przybliżyłam się trochę do niego, po czym delikatnie pocałowałam w policzek i zaraz się odsunęłam. Kątem oka oberwowałam Ellingtona, który na sekundę zacisnął pięść, ale zaraz rozprostował place. Poczułam, że się czerwienię. Oby nie było tego tak bardzo widać.
  Potem graliśmy dalej i przez jakiś czas nie było zadań lub pytań takich jak na początku. Jednak zadanie, które otrzymałam od Vanessy zszokowało mnie.
  - Co mam zrobić? - spytałam ze zdziwieniem.
  - Pocałuj Ellingtona w usta - powtórzyła.
  - Van, ale my się przyjaźnimy - odparłam z naciskiem na ostatnie słowo.
  - Oj tam, na chwilę możecie tym zapomnieć.
  Spojrzałam na Ellingtona, który również był w dużym szkoku.
  - Van, ale... - zaczął Ratliff, ale Marano mu przerwała:
  - Żadnych ale. Macie się pocałować i już!
  Skierowałam wzrok na Noaha. Jego spojrzenie mówiło, żebym to zrobiła, ale ja się bałam. Nie tak to miało wyglądać. Ellington miał być tylko zazdrosny. Widać, że Vanessa próbuje coś wskórać.
  - No pocałuj go, Rydel. Co ci szkodzi? Przecież i tak jesteście przyjaciółmi - odezwał się Riker.
  - Gorzko! Gorzko! Gorzko! - wszyscy zaczęli krzyczeć.
  Spojrzałam bezradnie na Ellingtona. On też był zdezorientowany, ale jego oczy mówiły, co innego. Był w nich taki błysk. Może on tego chce? Ja też nie mam nic przeciwko, ale nie tak to miało wyglądać.
  - Okay! Dobra, pocałuję go - odparłam, a wszyscy ucichli i wbili we mnie swoje slepia. Ech, teraz czuję się jeszcze gorzej.
  Przysunęłam się do Ellingtona, a nasze spojrzenia same się spotkały. Znów zobaczyłam w jego oczach ten błysk. Nagle zapragnęłam go pocałować i to tak na poważnie. Zaczęłam się powoli do niego zbliżać, serce łomotało mi w piersi jak spłoszony ptak. Zauważyłam, że Ell też się do mnie zbliża. W końcu nasze wargi delikatnie się dotknęły, a serce zabiło mi szybciej oraz poczułam falę gorąca. Nasz pocałunek trwał może z trzy sekundy, bo potem szybko odsunęłam się i nie patrząc na Ellingtona z powrotem usiadłam między Noahem a Vanessą. Moje policzki były czerwnoe jak burak. Skierowałam głowę w dół i nie patrzyłam na nikogo. Podobało mi się i to bardzo. Chciałabym tak częściej go całować. Jednak teraz nie potrafię spojrzeć mu w oczy. Nie wiem, co mam robić.
   Nagle usłyszałam dzwonek z telefonu, który dobiegał od Noaha. Spojrzałam na niego kątem oka. Wyciągnął przedmiot z kieszeni.
  - Przepraszam, na chwilę - odezwał się i wstał z podłogi. Odszedł trochę dalej od nas.
  Słyszałam tylko jak mówił: hej, okay, dobrze, zaraz będę.
  - Przepraszam was, ale muszę już lecieć. Fajnie się bawiłem. To cześć - powiedział szybko.
  - Poczekaj, odprowadzę cię do drzwi, jak przystało, bo jesteś naszym gościem - odezwałam się, wstając z podłogi.
  Wyszliśmy razem na korytarz.
  - Kto do ciebie dzwonił, że musisz tak szybko iść? - spytałam.
  - Alice. Chce ze mną o czymś porozmawiać. Słyszałem, że miała zapłakany głos, więc muszę iść - odpowiedział.
  - Jasne, życzę powodzenia z nią - uśmiechnęłam się.
  - Dzięki i nawzajem. Teraz masz już łatwiej.
  - Nie, to tylko utrudniało sprawę - westchnełam.
  - Będzie dobrze, Rydel - uśmiechnął się. - A teraz przepraszam cię, bo muszę już lecieć. Cześć.
  - Cześć - odparłam, a Noah otworzył drzwi i wyszedł. Cieszę się, że go poznałam. Jednak teraz mam ważniejszą sprawę na głowie.
  Poszłam z powrotem do salonu i kiwnęłam porozumiewawczo głową na Laurę i Vanessę. One szybko wstały i podeszły do mnie. Udałyśmy się do mojego pokoju.
  - Van, dlaczego to zrobiłaś? - odezwałam się, gdy tylko zamknęłam drzwi.
  - A co to cię nie zbliży do niego? Zresztą obserwowałam go. Widać było, że jest o ciebie zazdrosny - odpowiedziała Vanessa.
  - Ale nie musiałeś posuwać się do takich rzeczy! Nie taki był plan - odparłam.
  - Ale, o co ci chodzi, Rydel? - spytała Laura.
  - Bo ten pocałunek tylko utrudnił mi wszystko. Nie wiem jak mam teraz spojrzeć w oczy Ellingtonowi. Nie potrafię. Boję się, że to zniszczy naszą przyjaźń - powiedziałam, a na końcu westchnęłam.
  - Nic to nie zepsuje. Wydaje mi się, że tylko polepszy waszą relację. Musisz z nim pogadać, Rydel - odparła Vanessa.
  - To nie jest takie łatwe - westchnęłam.
  - Wiadmo, że taka rozmowa może wydawać się trudna, ale dzięki niej coś sobie wyjaśnicie. Kto wie, może nawet będziecie razem? - powiedziała Laura.
  - Musisz z nim pogadać - dopowiedziała Van.
  - Wiem, ale nie wiem, jak zacząć. Zresztą, jak on zareagował po pocałunku? - spytałam.
  - Niby był w małym szoku, ale po jego oczach było widać, że się cieszy. Rydel, myślę, że Ellington coś do ciebie czuje - odpowiedziała Laura.
  - No może. Tak byłoby najlepiej.
  - Ale nie dowiesz się niczego, jeśli z nim nie porozmawiasz - odparła Vanessa.
  - Macie rację, muszę z nim pogadać, ale na razie nie teraz. Muszę ochłonąć po tym wszystkim.
  - Trzymamy cię za słowo - powiedziała Laura.
  - Tak, ale teraz opowiedz nam, jak minęło ci spotkanie z Noahem - odparła Vanessa z uśmiechem.
  Opowiedziałam im o wszystkim, a dziewczyny oczywiście coś komentowaly. Potem zmieniłyśmy temat i rozmawiałyśmy o innych rzeczach. Dzięki tym pogaduszkom przestałam myśleć o Ellingtonie i niepotrzebnie się niepokoić. Jednak wiem, że czeka mnie z nim ciężka rozmowa i muszę się do niej przygotować.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 Hejka wszystkim!!!
 Co myślicie o tym rozdziale? Znowu jest cały o Rydellington, ale myślę, że jest spoko. Muszę jeszcze połączyć tą parę, a potem zobaczycie, co będzie dalej. Co myślicie o Noahu? Chętnie przeczytam wasze odpowiedzi na to pytanie. W ogóle skomentujcie ten rozdzdział. :)
 Jak tam koniec roku szkolnego? Macie dobre oceny? Ja mam najwyższą średnią w szkole, więc jest bardzo dobrze. :) Jednak kończę gimnazjum i boję się liceum, ale to chyba normalne, gdy zmienia się szkołę. Co jak co, ale cieszę się, że już za tydzień są wakacje. Zresztą, kto się nie cieszy? Ale się rozpisałam. :) Dobra kończę już tą notkę.
 Do napisania!!!


7 komentarzy:

  1. Super rozdział :*
    Czekam na next ♡ ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak nareszcie koniec roku :)
    Z jednej strony będę tęsknić za klasą był to nas ostatni rok gimnazjum, teraz się rostajemy każdy idzie swoją drogą...
    Ja też obawiam się liceum to normalne ;)
    Co do rozdziału genialny <3
    Kocham jak piszesz :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ah.. ten pocałunek! To takie słodkie!
    Czekam na szczerą rozmowę Rydel z Ellingtonem.
    Czekam na next!
    Pozdrawiam! :)

    Zapraszam do mnie:
    http://nadziejana.blogspot.com/
    http://miloscniewybieraraura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział czekam na neksta :) Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział :)
    Ahh ten blog jest wspaniały :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy i jest dla mnie bardzo ważny. Uszanujcie moją pracę komentując ją nawet najkrótszym komentarzem. ; )