Strony

niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 2

"Cause even if we change we'll always be the same." ~ "Ponieważ nawet jeśli kiedyś się zmienimy, zawsze będziemy tacy sami." - All Night

~Los Angeles, 01.07.2015r.~
                                                             ★Laura★

Obudziło mnie światło przedostające się przez rolety, których wczoraj zapomniałam zakmnąć. Jednak nie chciało mi się już spać i sama nie wiem dlaczego. To miejsce naprawdę zaczyna mnie intrygować. Sięgnęłam po telefon z szafki nocnej i sprawdziłam godzinę. Była 7:05. Serio obudziłam się o tej godzinie i w dodatku nie chce mi się spać? Okay to jest trochę dziwne, ale możliwe. Zazwyczaj budzę się coś koło dziesiątej, bo nie mam potrzeby wstawać wcześniej, a gdy się obudzę o takiej porze to jestem ledwo żywa. Za to dzisiaj cały mój organizm jest już wyspany i gotowy do rozpoczęcia dnia. Skoro on tego chce to ja nie mam wyboru. Tylko co ja mam robić z samego rana? Może się gdzieś przejdę? Naprzykład do parku? Albo lepej, może pobiegam w parku? Tak to będzie również zdrowsze. Wstałam z łóżka i powędrowałam do mojej garderoby. Tak mam garderobę i to wielkości przeciętnego pokoju. Weszłam do pomieszczenia i wybrałam krótkie spodenki oraz bokserkę. Ubrałam się w to i uczesałam w kucyka, żeby włosy mi nie przeszkadzały podczas biegu. Założyłam jeszcze adidasy i gotowa wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół do kuchni, żeby zjeść coś lekkiego. Zastałam tam już na nogach Natalie. Jest ona kobietą w średnim wieku. Przez jej blond włosy przedowstają się już siwe włosy. Ma już trochę zmarszczek, ale to tylko dodaje jej uroku. Ma również niebieskie oczy, którym nie ucieknie żaden szczegół. Zawsze mnie rozryzała kiedy kłamałam. Jest naszą kucharką odkąd pamiętam i zawsze ją lubiłam, bo mogłam z nią porozmawiać na różne tematy. Czasami zastępowała mi babcię i nawet tak czasami się zachowuje, co jest bardo miłe.
  - Dzień dobry, Natalie.- przywitałam się z uśmiechem na twarzy.
  - Dzień dobry, Lauro.- odpowiedziała miło.
  - Widzę, że już od samego rana krzątasz się po kuchni.
  - Tak, ale u mnie to zupełnie normalne. Za to ty jakoś tak wcześnie jesteś na nogach. Coś się stało, że nie mogłaś spać?
  - Nie, nic się nie stało. Po prostu obudziło mnie światło, bo zapomniałam zasłonić okna w nocy.
  - Okay, a teraz co zamierzasz robić?
  - Teraz zachciało mi się pobiegać.
  - Pobiegać? Od kiedy ty biegasz? I w dodatku z samego rana?- zaśmiała się Natalie.
  - To pewnie tylko jedno razowe.- uśmiechnęłam się.
  - A tak w ogóle to podoba ci się w tym domu?
  - Tak i to bardzo, a najbardziej ogród.
  - Tak myślałam, że ogród najbardziej ci się spodoba. No, ale teraz koniec już tego gadania, bo każda z nas ma coś do roboty, a ja muszę zrobić śniadanie twoim rodzicom.
  - Okay to ci nie przeszkadzam. Ja też nic nie jadłam, ale wezmę tylko jabłko, bo lepiej będzie mi się biegło.- powiedziałam i wzięłam owoc.
  - Okay to idź. Może kogoś spotkasz.
  - Byłoby super.- uśmiechnęłam się i wyszłam z domu. Wiedziałam gdzie jest park, więc kierowałam się w jego stronę jedząc jabłko. Cieszyłam się słonecznym porankiem, bo takie są najlepsze. Teraz na ulicy jeszcze jest w miarę spokojnie, ale gdy nadejdzie ósma to będą godziny szczytu. Doszłam do parku i zauważyłam, że nawet jest w nim trochę ludzi jak na tą porę. Zobaczyłam wiele osób, które biegały. Dla kogoś to jest hobby lub trenowanie, ale dla mnie pewnie jednorazowe widzi mi się. Włączyłam muzykę i włożyłam słuchawki do uszu, po czym zaczęłam truchtać. Wsłuchiwałam się w melodię piosenki, a nogi same mi pracowały. Nawet przyjemne jest takie bieganie. Może będę robiła to częściej? Muszę się nad tym zastanowić, ale nie teraz. Biegłam już chyba z jakieś 10 minut i byłam już zmęczona. Chciałam już się zatrzymać, ale nagle przewróciłam się na kolana. Auć, to bolało. Usiadłam na pobliskiej ławce i zauważyłam, że mam zdarte kolano. No super. Jestem z siebie zadowolona. Dlaczego się przewróciłam? Zaczęłam się rozgladać i zauważyłam, że mam rozwiązaną sznurówkę. Ach te sznurówki cigąle tylko się rozwiązują. To kolano nie wyglada za dobrze. Przydałby się jakiś plaster.
  - Hej, nic ci się nie stało? Widziałem jak upadałaś.- spytał męski głos. Spojrzałam w górę i zobaczyłam przystojnego szatyna. No, no nieźle wpadłam.
  - Nic mi się szczególnego nie stało, tylko lekko zdarłam sobie jedno kolano, ale dziękuję za troskę.- uśmiechnęłam się do niego, co on odwzajemnił.
  - A dlaczego się przewróciłaś?- spytał.
  - Miałam rozwiązaną sznurówkę. Nie zauważyłam tego wcześniej.
  - O tych sznurówkach zawsze należy pamiętać, a tak w ogóle to jestem Jacob, ale wszyscy mówią na mnie Jake.- uśmiechnął się i wyciągnął przed siebe rękę.
  - Jestem Laura. Miło mi ciebie poznać.- również się uśmiechnęłam i uścisnęłam jego dłoń.
  - Mi ciebie również.- odparł i po chwili się puściliśmy.- Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem, a ciężko byłoby nie zobaczyć takiej ładnej dziewczyny jak ty.- uśmiechnął się, a ja zarumieniłam się lekko.
  - Przeprowadziłam się tutaj dopiero wczoraj.
  - Lubisz biegać?
  - Nigdy tego nie robiłam, ale gdy dzisiaj się wcześniej obudziłam i jakoś mi się tak zachciało.- uśmiechnęłam się, a on spojrzał na zegarek.
&nbdp; - Przepraszam cię, ale muszę iść niedługo do pracy. Mam jeszcze trochę czasu, więc mogę cię odprowadzić do domu, bo nie wiem, jak z tym twoim zdartym kolanem.
  - Nie musisz mnie odprowzdzać.- odpowiedziałam szybko.- To tylko zdarte kolano, to nic takiego.
  - Napewno nic ci nie jest?
  - Napewno.- potwierdziłam, bo nie chciałam, żeby mnie odprowadził, bo wtedy zdradziłoby to, że jestem bogata. Nie chcę tego, bo może jeszcze kiedyś się spotkamy i nie chcę, żeby leciał na moje pieniądze.- Nie mam daleko do domu, więc sama zajdę.- skłamałam, bo miałam przed sobą 15 minutową drogę.
  - Dobrze niech ci będzie. Nie będę naciskał. Wrazie czego mogę dać ci mój numer telefonu.
  - Jak chcesz to moższ dać, bo i tak nie wiem, czy się jeszcze kiedyś spotkamy.- uśmiechnęłam się, a on podyktował mi swój numer, a ja zapisałam go na telefonie.
  - Okay może się jeszcze spotkamy, bo przyjemnie mi się z tobą rozmawiało mimo, że tak krótko.- uśmiechnął się do mnie.
  - Mi również przyjemnie się z tobą rozmawiało.- odpowiedziałam.
  - Wiesz może pójdziemy gdzieś razem dzisiaj po południu? Co ty na to? Masz czas?- spytał, a ja o mało nie umarłam ze szczęścia. Spotykam chłopaka i on już gdzieś zamierza mnie zabrać? Jestem pod wrażeniem.
  - Poczekaj muszę pomyśleć, czy uda mi się zmieścić nasze spotkanie w moim grafiku.- zastanawiałam się przez chwilę, a Jake czekał aż dam jakiś znak.- Żratowałam nie mam nic zaplanowane.- zaśmiałam się.- Okay, chętnie się z tobą spotkam, a gdzie?
  - Może w kawiarni niedaleko parku?
  - Okay.
  - Mogę przyjść po ciebie i wtedy pójdziemy tam razem.
  - Nie, nie ma takiej potrzeby.- odpowiedziałam szybko.- Spotkajmy się w tutaj w parku, a później razem pójdziemy do tej kawiarni.- dodałam już spokojniej.
  - Okay, a odpowiada ci godzina 18:00?
  - Tak, czyli spotkykamy się o 18:00 w kawiarni.- podsumowałam wszystko z uśmiechem na ustach.
  - Tak, to do zobaczenia.- odparł i wstał z ławki.
  - Do zobaczenia.- powiedziałam, a Jake odszedł. Wow nie no nie wierzę! Poznałam chłopaka! I to w drugim dniu pobytu w LA! Ja to mam szczęście. Cieszę się, że poszłam pobiegać, bo inaczej nie poznałabym tego przystojnego Jake'a. On jest naprawdę przystojny i w dodatku miły. I dał mi swój numer! Nie no, to już jest duże osiągnięcie. Westchnęłam i zorientowałam się, że przez cały czas się uśmiecham. Gdy ktoś tak koło mnie przechodził mógł pomyśleć, że jestem jakaś nienormalna. Chociaż niech sobie myślą co chcą, bo ja muszę nacieszyć się Jacobem, ale nie tutaj. Wstałam z ławki, na której przed chwilą siedział też Jake i zaczęłam iść. Zapomniałam o moim zdartym kolanie, które mnie teraz trochę szczypało, ale lekceważyłam ten lekki ból i po 15 minutach doszłam do domu. Poszłam do kuchni, żeby wziąć plaster i zdezynfekować ranę. Oczywiście zastałam tam Natalie, która zmywała naczynia. Chyba usłyszała moje kroki, bo odwróciła się w moją stronę.
  - O hej Laura. Dlaczego tak wcześnie?- spytała.
  - Przewróciłam się i zdarłam sobie kolano, ale to nic wielkiego. Wiesz może gdzie są jakieś plastry?
  - Szafka naprzeciwko ciebie.- odpowiedziała, a ja otworzyłam ją i wyciagnęłam plastry i wodę utlenioną. Zdezynfekowałam ranę i nakleiłam plaster.
  - Okay to ja już pójdę do siebie.- odezwałam się.
  - Dobrze.- powiedziała Natalie i wyszłam z kuchni. Poszłam na górę po schodach i stanęłam przed drzwiami do pokoju Vanessy. Chciałam już zapukać, ale przypomniałam sobie, że jest wcześnie rano, a moja siostra o tej porze jeszcze śpi jak zabita. No trudno opowiem jej o Jake'u później. Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Co ja mam teraz robić? Njpierw pójdę pod prysznic, a później coś wymyślę. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Po 10 minutach byłam już z powrotem w pokoju. Zaczęłam rozglądać się po wnętrzu aż natrafiłam wzrokiem na obraz konia namalowany przeze mnie. Może coś narysuję? Tak to dobry pomysł. Może znowu konia? Albo nie już wiem. Ogród. Tylko nie wiem czy uda mi się uchwycić to piękno. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafki, w której mam przybory do rysunku i mallowania. Wyciągnęłam papier, ołówek i farby, po czym poszłam na balkon i usiadłam na krześle. Dokładnie przyjrzałam się ogrodowi i zaczęłam go szkicować. Rysowanie i malowanie od pewnego czasu zaczęło sprawiać mi przyjemność. Lubiłam to robić, bo wtedy nie musiałam o niczym myśleć. Bardzo często, gdy byłam zła to właśnie zaczynałam rysować. To mnie odprężało. Po skończeniu szkicu zaczęłam malować rysunek farbami. Po dwóch godzinach pracy ogród był gotowy. Wstałam i zobczyłam go z daleka. Nawet mi się udał. Podoba mi się, ale i tak nie jest rónwnie piękny co prawdziwy ogród. Weszłam do pokoju, a obraz położyłam na biurku, żeby wysechł. Włączyłam telefon i zobaczyłam, że jest już 10:13. Może Vanessa już się obudziła? Muszę to sprawdzić. Jeszcze raz spojrzałam na moje dzieło i ydałam się do jej pokoju. Zapukałam i usłyszałam ciche proszę, więc weszłam. Nigdzie nie widziałam Vanessy. Pewnie się ubiera. Usiadłam na jej łóżku i czekałam na nią.
  - Van gdzie jesteś?- spytałam.
  - W łazience, zaraz do ciebie przyjdę.- odezwała się. Po chwili moja siostra wyszła z łazienki.- A ty co tak wcześnie u mnie robisz?- spytała.
  - Mam ci coś ważnego do powiedzenia.- odpowiedziałam, a ona usiadła obok mnie na łóżku.
  - O takiej godzinie? No to słucham.
  - Obudziłam się dzisiaj o siódmej rano i postanowiłam pobiegać w parku.- zaczęłam, ale Van mi przerwała.
  - Pobiegać? Ty i bieganie? No i co jest w tym ważnego?
  - Jakbyś mi nie przerwała to już byś wiedziała.
  - Okay już ci nie przerywam.
  - No więc po pewnym czasie przewróciłam się i zdarłam sobie kolano, ale to nie jest ważne. Gdy usiadłam na ławce podszedł do mnie przystojny chłopak i zapytał czy nic mi się nie stało. Później przedstawiliśmy się sobie i chwilę rozmawialiśmy, bo on musiał iść do pracy. Na końcu dał mi swój numer i zaprosił do kawiarni niedaleko parku o 18:00.- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
  - Co? Wychodzisz wcześnie rano z domu i do razu spotykasz chłopaka? W dodatku jeszcze razem wychodzicie? Nie no Lau ty to masz szczęście.- odparła Van i również się uśmiechnęła.- Jak on wygląda i jak się nazywa?
  - Nazywa się Jacob i jest szatynem o jasno brązowych oczach i ma ładny uśmiech. Oczywiście jest przystojny.- westchnęłam na jego wspomnienie. Ja to rzeczywiście mam szczęście.
  - Naprawdę wielka z ciebie szczęścia.
  - Wiem. Moje marzenie o przyjaciołach powoli zaczyna się spełniać.
  - A moje jeszcze nie.- westchnęła Van.
  - Nie martw się Van. W końcu poznasz jakąś bratnią duszę, bo kto by nie polubił takiej miłej i kochanej dziewczyny jak ty.- uśmiechnęłam się do niej.
  - Dziękuję Lau to miłe co powiedziałaś.- odpowiedziaa i odwzjemniła mój gest.
  - W końcu jestem twoją siostrą, więc muszę cię wspierać.
  - Na razie nie masz mnie w czym wspierać, ale ja też zawszę będę przy tobie, gdy coś ci się stanie. Pamiętaj o tym.
  - Będę pamiętała.- uśmiechnęłam się i przytulilyśmy się.- Naprawdę cieszę się, że cię mam Van.
  - Ja też i to nie wiesz jak bardzo.- odparła i puściłyśmy się.
  - Chcesz się gdzieś przejść?- zaproponowałam.
  - Tak, ale gdzie?
  - Park?
  - Okay możemy iść do parku. Byłoby fajnie, gdybyśmy tam kogoś poznały tak jak ty.
  - Ja już poznałam chłopaka, więc teraz pora na przyjaciółkę. To co idziemy?
  - Pewnie.- uśmiechnęła się Van i wyszłyśmy z jej pokoju. Powiedziałyśmy Natalie, że idziemy do parku i szłyśmy w jego kierunku. Nie mogłam się doczekać spotkania z Jake'iem. Jestem ciekawa jaki on jest. Na pierwszy rzut oka wydawał się miły, ale jaki jest po bliższym poznaniu? Mam nadzije, że nie jest typem bad boya, bo takich chłopaków nienawidzę. Spotykają dziewczynę tylko po to, żeby zaciągnąć ją do łóżka, z później znajdują kolejną. Jak można traktować tak dziewczyny? Niestety świat nie jest idealny i każdy żyje jak chce. Moje życie też nie jest za bardzo kolorowe, bo brakje mu paru barw, czyli posiadanie przyjaciół, chłopaka, większe zainteresowanie rodziców mną i Vanessą. Niby takie trzy rzeczy, ale bardzo ważne trzy rzeczy. Nie wiem jaki okaże się Jake, ale może to on będzie kiedyś moim chłopakiem. Chyba, że poznam jeszcze kogoś. Nie wiem, ale jestem ciekawa, co przyniesie mi jeszcze życie. Mam nadzieję, że będą to przyjemne rzeczy. Z takimi myślami doszłam do parku, w którym z Vanessą spędziłyśmy sporo czasu na rozmowie.
~*~*~*~*~*~*~*~*~

Hejka wszystkim!!!
I mamy za sobą już drugi rozdział. Nie podoba mi się w ogóle, bo jest krótki, beznadziejny i nudny. No, ale to dopiero początek tego bloga, więc co zrobić? Akcja jeszcze się rozkręci i mogę wam obiecać, że będzie się jeszcze działo. Myśleliście, że Laura spotka Rossa czy Jake'a? Spokojnie Rossa też niedługo spotka. Liczę na komentarze!
Do napisania!!!

8 komentarzy:

  1. No nie źle nieźle, ale i tak go już nie lubię.
    Ty gdzie mój Ross co?! Ja się pytam miał być Ross a tu kurna jakiś szatyn. Nie ładnie tak wiesz, bardzo nie ładnie.
    Rozdział świetny jak zawsze.
    Czekam na next i mojego Rossa.
    Całuski :*
    ~ Pinni

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :*
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :)
    Nie moge doczekać się nexta
    Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No i nadrobiłam! Ale no powiem ci że pomysł na bloga jest genialny! Dodałam już nowy blog w zakładki i bede wyczekiwała na nowy rozdział! xx ja sie pytam do chokery dlaczego nie Ross?! Eh dobra ale ma sie pojawić wiec wybaczam! Rozdział jest mega! Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny < 3
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny blog ! Naprawdę bardzo mi się podoba i już nie mogę doczekać się nexta ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny blog nie mogę się doczekać nexta!
    czekam z niecierpliwością na nexta i tego kiedy pozna się z Rossem!!!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy i jest dla mnie bardzo ważny. Uszanujcie moją pracę komentując ją nawet najkrótszym komentarzem. ; )